wtorek, 11 grudzień 2018

„Kawa na ławę”. Rozmowa w cztery oczy” – MKS Mazur Ełk

Niestety po wielu latach i połączeniu dwóch klubów ,, Mazur" jest w krytycznej sytuacji i może dołączyć do klubów, które poznikały z piłkarskiej mapy Polski ! W jaki sposób można pomóc klubowi? Jakich dobrych rad udzielić? W jakim kierunku szukać rozwiązań, które będą nas łączyć a nie dzielić? 

 "Masz sukcesy”? – to je przedstaw – mówi klasyczny sponsor i pyta co w zamian!? A koło w „Mazurze" kręci się jak koło, nie inaczej. Naturalnym biegiem sytuacja finansowa rzutuje na kondycję drużyny, kondycja drużyny i panująca atmosfera na wyniki, a te na to, że coraz trudniej się pochwalić. Koło się zamyka i kręci dalej swoim torem. Zdaje się błędnie. Choć receptę każdy niby zna. To strategia, która oparta na skutecznej metodzie motywuje do wysiłku, a ten z namacalnymi efektami – zachęci innych do współpracy z klubem, zwłaszcza sponsorów.

To jednak nie takie proste…

900 tyś to kwota minimalna w skali roku, której potrzebuje klub. Budżet jest dobrze i starannie przygotowany. Schody zaczynają się dalej! W trzeciej lidze utrzymanie klubu łatwe nie jest. Wiele zespołów ledwo przędzie, jednak w większości drużyn  kasy jest tyle, żeby starczyło do pierwszego. „Mazurowi” nie starcza, zespół wysiada finansowo. Jeden wyjazd do wydatek rzędu minimum 5 tyś zł. Faktura za korzystanie z obiektów na terenie miasta to nawet ponad 6 tyś zł.(z oświetleniem górnej płyty- październik-marzec). Innych kosztów – podstawowych też jest masa, każdy równie ważny!

- Nie chodzi nam o dominowanie nad innymi klubami czy dziedzinami sportu, szukamy rozwiązania, pracujemy nad nim nieustannie, rozmawiamy z ludźmi, zbieramy opinie, a także uczymy się na błędach, główne skrzypce gra dobro klubu, to jest cel który nam przyświeca, pewnie dlatego jeszcze się nie poddaliśmy - mówi zarząd MKS Mazur w rozmowie z nami.

Już od długiego czasu – jak twierdzą, cały swój wolny czas poświęcają na rozmowy, spotkania, negocjacje, szukając tym samym najlepszego rozwiązania, które uratuje klub. Czasami brak im sił! Zbierają od ludzi gotówkę, bo dziś to niemal konieczność „na szybko”. Zaglądają na konto, licząc na odpalenie ekstra kasy. Jest też nadzieja pokładana w mieście i w sponsorach – ciągle żywa.

M.D Opowiedzcie trochę o sytuacji klubu. Kawa na ławę.

J.Ołdak, J. Olszewski Sytuacja teraz jest podobna jak 7 lat temu, prawie nic się nie zmieniła. Za każdym razem gdy zmieniał się zarząd, wnosił swoje „finanse” i inwestował w klub, wykładał swoje pieniądze. Gdyby nie zarząd byłoby jeszcze gorzej. Ciągle to „koło”, które powinno ruszyć, ale nie może dostać rozmachu, żeby się potoczyło. Stoimy w tym samym miejscu. Nie ma chętnych, którzy chcieliby dołączyć…

M.D Wasi zwolennicy zrzucają odpowiedzialność na miasto „bo za mało daje”, przeciwnicy krzyczą: „To wina złego zarządzania w klubie, niech się wezmą do roboty” . No i mamy opozycję i przerzucanie piłeczki - bezsensowne rzucanie - zamiast kopania. Uśmiech. Trudno powstrzymać się przed narzucającym się wręcz myśleniem – że tu nie ma miejsca na opozycję, lecz jedynie na silną koalicję?

J.Ołdak, J. Olszewski Zgadzamy się. Mimo różnic musimy współpracować i do tego dążymy.

M.D Trochę inaczej to wygląda, gdy się wgłębia w przekazy medialne. Na jednym z ełckich portali czytamy: „Miastu zupełnie nie zależy na naszym klubie”! Uważacie, że: miasto powinno Was uszczęśliwiać, organizować i ułatwiać życie?

J.Olszewski To nie tak. Nie możemy się z tym zgodzić, że miasta w ogóle nie obchodzi los Mazura. To byłoby zwyczajnie nie w porządku. To trochę przekręcone fakty, które wynikają z tego, że chcielibyśmy, aby miasto zwiększyło dotację na klub.

M.D Przecież miasto „daje”! Uważacie, że Wam się należy więcej? Z jakiego tytułu? Jesteście w stanie udzielić obiektywnego wyjaśnienia?

W.Żmuda To jest taka prosta zależność. Mazur Ełk jest rozpoznawalną marką w Polsce. Jeżeli chcielibyśmy, żeby marka nadal była rozpoznawalna, żeby to była marka miasta – to tak, to wsparcie nam się „należy”. Bez tego wsparcia Mazura nie będzie.

M.D Czyli sam fakt „bycia” Klubem MKS Mazur powinien wiązać się z określonym rezultatem – w tym wypadku z dużo wyższym niż dotychczas dofinansowaniem?

J.Olszewski, W. Żmuda Jednogłośnie tak! I to w różnej formie.

M.D Druga strona mogłaby łatwo odwrócić perspektywę i zapytać, dlaczego Wy nie znaleźliście innego rozwiązania? Dlaczego nie macie stałych, dużych sponsorów? To nie jest tak, że powinniście podejmować własne inicjatywy również te charytatywne, wolontarystyczne, bez względu na to, czy da Wam miasto, sąsiad, kibice – czy też nie dadzą?

J.Olszewski, J. Ołdak Zgadzamy się. I tak to właśnie wygląda. Pracujemy ciągle społecznie i szukamy rozwiązania. To nie jest tak, że liczymy na miasto – sami nic nie robiąc. Robimy, nieustannie! Rozmawiamy m.in. ze sponsorami, którzy niestety często swoje dotacje uzależniają od tego czy i ile da miasto! Wycofują się jeśli nie jesteśmy w stanie zadeklarować na piśmie konkretnej kwoty od miasta, wyższej niż dotychczasowa.

M.D Przyszła mi na myśl taka refleksja. Próbując zrzucać odpowiedzialność za wspólne dobro na bezosobową instytucję samorządową – Urząd Miasta –robimy sobie krzywdę. Nie omijamy przecież na ulicy potrzebującego, nawet gdyby inni ominęli go szerokim łukiem (ale tak nie jest), licząc na to, że inni pomogą.

M.D Są kluby trzecioligowe, które w temacie radzą sobie bardzo dobrze. Kiedyś to oni chodzili po firmach i przekonywali do wsparcia. Teraz firmy zgłaszają się do nich same. Jak wygląda Wasze doświadczenie?

J.Olszewski: Inne miasta znajdują ludzi z większym portfelem. U nas jest duża trudność.

W Suwałkach jest 20 takich sponsorów o których my moglibyśmy tylko pomarzyć. Nam by 5 takich wystarczyło. Uśmiech.

M.D Czym różni się więc „suwalska polityka boiska”, że jest skuteczniejsza?

J.Olszewski Wydaje nam się, bazując na rozmowach ze sponsorami, że gdyby inicjatorem było miasto, to szybciej można byłoby je zorganizować niż wtedy, kiedy inicjatywa wychodzi z naszej strony. To o czym już wspominałem - dla naszych potencjalnych sponsorów, bardzo ważne jest podejście miasta do klubu – tak już jest! Większość z nich od tego zaczyna rozmowy, pyta o pomoc z miasta, oczekuje deklaracji i większego dofinansowania! Chodzi także o bezpłatny dostęp do obiektów miejskich.

M.D I znowu schody?

J.Olszewski: Dokładnie, do tego wchodzimy do firmy i na dzień dobry słyszymy: „już chodzą i nas atakują”. Uśmiech. To trochę odbiera chęci i siły – nie ma co ukrywać.            

M.D Codzienne troski, problemy, rozterki klubu…?

J.Ołdak Mentalność myślenia. Spotkałem się i to wielokrotnie z takim myśleniem, że ktoś dał 20,100 zł albo pieniądze na stroje. Według tego myślenia powinniśmy mieć wagon strojów i wagon pieniędzy. „Dałem kiedyś na stroje i nikt tych strojów nie kupił - więcej nie dam – słyszymy.

M.D A jak jest naprawdę?

J.Ołdak Trzeba zadać sobie pytanie czy uważamy się za dobrego gospodarza. Dobry gospodarz jak jest dziura budżetowa w jednym dziale, a nadwyżka w innym, to przesuwa środki a nie idzie do banku i nie bierze oprocentowanego kredytu.

M.D Sytuacji pewnie nie ułatwia również kiepska opinia o piłce nożnej?

J.Ołdak Tak. Mentalnie przyjęło się, że piłka jest brudna, że robi się przekręty. Ale mi się wydaje, że ludziom jest wygodnie tak mówić: „a bo to nie wiadomo na co idzie”. Jeśli instytucja kościelna np. Caritas wystawia w kościele świeczki i 3 złote ze sprzedaży idzie na potrzebujących, a reszta na działania instytucji, to tu nikt nie dyskutuje. Na kościół dadzą, mimo że wiedzą, że część pieniędzy idzie na coś innego. Na nas patrzą dziwnie.

M.D Widzimy w kimś co mamy w sobie! Uśmiech.

J.Ołdak Ma pani chyba rację, bo skoro na nas podejrzliwie patrzą, to jest pytanie, co sami robią? Może czasami w oczy powinno się powiedzieć, jeśli nas pan posądza, to co pan sam robi? Niech się zastanowi, skąd się to bierze!

M.D Jak sobie z tym radzicie?

J.Ołdak My zawsze zapraszamy do zarządu. Proszę wskazać osobę, która wejdzie do zarządu i z pana ramienia będzie miała pieczę - mówimy. My chętnie przyjmiemy. Ale nikt się nie zgłasza, żeby pilnować swoich pieniędzy albo żeby je dać. Uśmiech.

J.Olszewski Dodam tylko, że aby to „szemranie” nie wychodziło, udało nam się wprowadzić do zarządu Kamila Buksę – byłego wiceprezydenta miasta, ale był z nami tylko kilka miesięcy, tak się złożyło, że przez sytuację osobistą musiał odejść.

My działamy społecznie, chcemy być transparentni – przejrzyści, żeby nas nikt nie podejrzewał. Stąd to co mówił Jacek: dajcie nam osobę, dajcie nam kogoś np. z rady miasta czy kogoś z władz. – powtarzamy w rozmowach. Poza tym dobrze jest, jak jest ktoś, kto ma inny punkt widzenia. My chcemy współpracować - dla dobra klubu.

M.D Jak Wasze ustalenia z Urzędem Miasta? Jest szansa na wyższe dofinansowanie?

J.Olszewski Jest, w przyszłym roku. Prowadziliśmy już wstępne rozmowy. Dziś spotykamy się także z radnymi. To temat ciągle otwarty, rozmowy trwają.

M.D Rozmawialiście z panią Anną Wojciechowską? Może pomóc w napisaniu jakiegoś projektu?

J.Olszewski Tak, mamy kontakt z panią Anią, ona jest skłonna nam pomóc.

M.D O jakim budżecie w skali roku mówimy?

J.Ołdak 1mln, 600 tyś zł.

W. Żmuda To jest najniższy budżet drużyn trzecioligowych.

M.D Dlaczego taki duży? Dlaczego takie kwoty?

J.Ołdak, J. Olszewski Taki wyjazd np. do Radomia,350 km, 7 godz. jazdy, powinien odbyć się z noclegiem, zawodnicy jadą autobusem, musi być dwóch kierowców, do tego wyżywienie – to minimalny koszt 5 tyś zł. A takich wyjazdów jest kilka.

Jeśli przyjmiemy ze średni zarobek pracownika wynosi 2 tyś zł.( to nie jest żaden kosmos) – 22 zawodników i już mamy 400 tyś zł.. Do tego dołóżmy podatek, składki ZUS, trenera  - w skali roku 800 tyś zł. to konieczność.

Kolejna sprawa, korzystanie z basenu, z obiektów miejskich. Płacimy za wszystko.

J.Olszewski: Można oczywiście zaoszczędzić, wziąć juniorów, ale nie unikniemy czegoś takiego jak 500-600 tyś na wynagrodzenie zawodników, nie da się po prostu  tego obejść. Usłyszeliśmy kiedyś na radzie sportu: a za co piłkarzom 2 tyś płacić? Ci ludzie poświęcają weekendy, jak mają dalekie wyjazdy dwa dni odpadają, cały tydzień trenują. Piłkarz musi o siebie dbać, inaczej nie będzie dobrym piłkarzem.

J.Olszewski Prezydent Tomasz Andrukiewicz mówił na debacie przedwyborczej, że 5 tyś zapłaciliśmy za wszystko - za okres kilku miesięcy, a  sam ostatni rachunek za październik przyszedł na ponad 6 tyś. Za jeden miesiąc!

M.D Jakie koszty zawarte są w rachunku?

J.Olszewski Korzystanie ze stadionu. Trzecia liga trenuje 5 razy w tygodniu. Jeden trening na górnej płycie z oświetleniem kosztuje 220 zł.

M.D Jakie dofinansowanie mieliście do tej pory z Urzędu Miasta?

J.Olszewski 400 – 420 tyś zł.

M.D Czy to w tej chwili jedyne dofinansowanie?

J.Ołdak Niestety właściwie tak. Jest kilku małych sponsorów – jesteśmy im ogromnie wdzięczni, ale niestety „więksi” – to konieczność, żeby klub mógł stabilnie funkcjonować.

M.D Jak z wpłatami na konto? Pomagają Wam inni? Kibice?

J.Olszewski Pomagają cały czas! Zliczyłem, że od naszego apelu od października do dnia dzisiejszego wpłynęło około 2040 zł od kibiców. To nie są duże kwoty, ale dla nas bardzo ważne. I za każdą złotówkę bardzo dziękujemy. Ostatnio dostaliśmy nawet 100 $ od ełczanina z polonii amerykańskiej. .

M.D Wracając do współpracy. Większy budżet, wspólne interesy, miasto plus sponsor. Brzmi dobrze…

J.Ołdak: Dlatego myślimy ciągle i idziemy w kierunku zjednoczenia ludzi i instytucji, a także tych, którzy działali już w klubie i którzy odeszli, ale są w stanie najlepiej nas zrozumieć, bo znają problemy i mozolny trud pracy w klubie od podstaw.

M.D. Próbowaliście organizować już jakieś „większe” spotkania?

J.Olszewski Przy połączeniu Mazura i Płomienia odbyło się spotkanie w Starym Spichlerzu z „biznesem”. Zaprosiliśmy także ełckich developerów, ale niestety nikt nie skorzystał. Była spora grupa ludzi, ale mało z tego wynikało. Co nie oznacza, że nie będzie kolejnych. Będą, działamy dalej…

M.D Co możecie dać sponsorowi w zamian?

J. Ołdak, J. Olszewski, Żmuda Możliwość wzajemnych kontaktów i klimat do biznesów. Wspólne spotkania, rozmowy, współpracę. Sponsorzy to również przedsiębiorcy lokalni z Ełku, współpracując z nami mogliby tworzyć relacje towarzyskie i biznesowe, które często się przenikają i co najważniejsze, uzupełniają. A wszystko w szczytnym celu….

M.D Czego Wam życzyć?

J. Oładak Żeby 1000 osób wpłaciło miesięcznie po 20 zł. na konto, takie pieniądze zabezpieczają nam pół budżetu, który mamy! Uśmiech.

M.D Życzę wewnętrznemu „trolowi”, który w tej próbie każe się Wam poddać, mocno podkręconej śruby, oczywiście nie brawury, nie zmuszajcie nikogo na siłę (uśmiech), ale mądrych sił!

Żebyście we współpracy z innymi - wyszli zwycięsko z tej niełatwej próby! Szczerych i dobrych rad i wskazówek na dobre rozwiązanie. 

A  także mądrych sponsorów, którzy nie będą oglądać się na innych. Niech jedna jaskółka zacznie czynić wiosnę, to przylecą kolejne. Uśmiech.

A MKS Mazur Ełk niech żyje! Niech trwa! Niech gra dla nas i przyszłych pokoleń….

Dziękuję serdecznie za rozmowę !