niedziela, 17 luty 2019

Studia w Ełku? Rozmowa z Dziekanem WSFiZ w Białymstoku Filia w Ełku – dr Karolem Kowalewskim

Nie powinno być nic dziwnego w tym, że dzieci, młodzież, a nawet studenci udzielają odpowiedzi czy rozwiązują zadania w sposób adekwatny do poziomu swojej percepcji. Tymczasem w naszych szkołach uczniowie często są „blokowani” i to na każdym poziomie edukacji. To ogranicza ich kreatywność i szanse na zdobycie praktycznych i najważniejszych umiejętności – radzenia sobie w życiu.

Smutna jest szkoła, która każe „kuć na pamięć”, być bezbłędnym, a przy tym walczy o najwyższe wskaźniki w ogólnopolskich rankingach. Smutna jest szkoła, która uznaje, że dziecko zasługuje na jedynkę ponieważ zaciekawił je cień rzucany przez drzewo, a nie budowa liścia. Smutna jest szkoła, w której uczeń nie może myśleć po swojemu i odbiegać od narzuconego standardu myślenia. To niestety częsty obraz naszych współczesnych szkół. Uczniów nagradza się wtedy, gdy posłusznie robią to, co inni.

„Dużo testów, dużo pracy indywidualnej, dużo „zakuj, zdaj, zapomnij” – to nie jest droga, która powinna określać współczesną edukację. Co więc nam się opłaca? - W szkole powinno być zdecydowanie więcej zadań nastawionych na kreatywne prace warsztatowe, na pracę w grupie i otwartość na różne alternatywy, nie tylko na rozwiązywanie według jednego schematu. Zabraniamy w ten sposób myśleć, zabijamy kreatywność! - WSFiZ oferuje program kształcenia praktycznego zapewniający zdobycie atrakcyjnej wiedzy oraz umiejętności. Treści nauczania przygotowane zostały wspólnie z pracodawcami, dzięki czemu student nabywa umiejętności zawodowe, które może realnie wykorzystać w przyszłości. Bardzo ważny jest także sport! To również na niego kładzie nacisk uczelnia, jednocześnie mogąc się pochwalić wysoką pozycją w ogólnopolskich rankingach szkół z osiągnięciami sportowymi!

O smutnej rzeczywistości wielu szkół:„zakuj, zdaj, zapomnij”,o "niszczeniu" w dzieciach kreatywności i szansy na zdobycie praktycznych i najważniejszych umiejętności – radzenia sobie w życiu, współczesnym nauczaniu, studentach i o tym, co naprawdę ważne w edukacji, a także o mentalność lokalnych przedsiębiorców, która nie jest ukierunkowana na kształcenie - rozmawialiśmy z Dziekanem Wydziału Zarządzania, Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku Filia w Ełku – dr Karolem Kowalewskim.

18 lat tradycji, ponad 1700 absolwentów i doświadczona kadra dydaktyczna z całej Polski. Brzmi bardzo dobrze! Jaka jest kondycja studiów w Ełku?

Obecny I rok studiów jest bardzo liczny w porównaniu do lat ubiegłych. Mamy blisko 100 nowych studentów. Do dobrze rokuje na przyszłość. Naszą silną stroną są również studia podyplomowe. Co roku uruchamiamy pięć-sześć kierunków.

Administracja publiczna, Rachunkowość i finanse, BHP, Kadry i płace, Ochrona danych osobowych, Audyt, a także wiele innych! Bardzo szeroka oferta.

To prawda, ale muszę przyznać, że w ubiegłych latach mieliśmy jeszcze więcej kierunków. Staramy się jednak nie utrzymywać w ofercie kierunków, na które nie ma zapotrzebowania. W zamian tworzymy nowe, na które jest realny popyt. Najlepszym przykładem jest kierunek Ochrona danych osobowych, którego nie mieliśmy jeszcze trzy lata temu, ale w związku ze zmianą aktów prawnych uznaliśmy, że należy kształcić również w tym zakresie. Obecnie jest to kierunek o największej liczbie słuchaczy.

A więc nie ilość lecz jakość, potrzeby studentów, ale także zapotrzebowanie rynku?

Dokładnie. Pod tym względem, jako uczelnia prywatna, mamy przewagę nad uczelniami państwowymi. Uczelnie państwowe w wielu obszarach swojego kształcenia są „skostniałe”, utrzymują jakby „na siłę” kierunki, które nie mają już racji bytu. Nawet, gdy pojawia się zainteresowanie na rynku pracy nowym kierunkiem kształcenia, to trzeba pamiętać, że procedura uruchomienia takiego kierunku studiów jest dość złożona i długotrwała. Na uczelni niepaństwowej ten proces przebiega zwykle dużo szybciej i sprawniej. W przypadku WSFiZ wystarczy decyzja wspólników, której konsekwencją jest odpowiedni wniosek do ministerstwa z kompletną dokumentacją (zawierającą przeważnie około 300 stron). Wszystko trwa zwykle kilkanaście tygodni. Dłużej niestety czekamy na odpowiedź z ministerstwa. Elastyczność w ofercie kształcenia widać w szczególności w odniesieniu do studiów podyplomowych, o czym już wspomniałem. W zasadzie wystarczy, że zgłosi się kilkanaście chętnych osób do studiowania w określonej specjalności. Jesteśmy gotowi stworzyć wówczas nawet nowy kierunek studiów podyplomowych, aby zaspokoić takie zapotrzebowanie. Jesteśmy bardzo otwarci i elastyczni w tym zakresie. Jest też możliwość nauczania indywidualnego.

Nauczanie indywidualne?

Tak, stosujemy takie rozwiązania. Mamy regulamin studiów, który umożliwia taki tryb. W ramach oferowanych specjalizacji zdarzają się sytuacje, że np. turystykę i hotelarstwo chce studiować tylko dwóch studentów. Nie ma problemu. W związku z tym, że jest to zbyt mała liczba studentów, aby stworzyć oddzielną grupę zajęciową, dajemy możliwość studiowania w trybie indywidualnym. Ważne jest bowiem to, aby każdy kształcił się w tym obszarze, który wybrał i jest dla niego, z różnych przyczyn, optymalny.

Co można powiedzieć o trendach edukacyjnych w Ełku? Na przykład coaching?

Coaching jest w naszej ofercie studiów podyplomowych od trzech lat, ale muszę z ubolewaniem stwierdzić, że zainteresowanie tym kierunkiem jest bardzo niewielkie. W większych miastach jest to kierunek bardzo popularny, uruchamiany co roku, z dużą liczbą słuchaczy. Niestety, ale mam wrażenie, że mentalność lokalnych przedsiębiorców nie jest ukierunkowana na kształcenie – zarówno siebie, jak i innych, czyli swoich pracowników. Wydatki na rozwój kadry postrzegane są przeważnie jako koszty, a nie jako inwestycja. Świadczą o tym np. projekty typu: Baza Usług Rozwojowych czy bony szkoleniowe, które poświęcone są doskonaleniu pracowników i przedsiębiorców. W ramach tych inicjatyw można uzyskać nawet 80% dofinansowania szkoleń, kursów czy studiów podyplomowych. Nasze regionalne doświadczenia pokazują, że jako społeczeństwo mamy często problem z tym, aby w ogóle wydać środki finansowe, które były nam przewidziane w skali roku. W innych regionach kraju te pieniążki „rozchodzą się” bardzo szybko. W naszym regionie brakuje chętnych do doskonalenia się. W innych regionach jest z kolei tylu chętnych, że brakuje pieniędzy. Bez komentarza…

WSFiZ kontra uczelnia państwowa. Czy warto studiować w Ełku?

Oczywiście, że tak. Od kilku lat mam okazję „podglądać”, jak wygląda kształcenie na innych uczelniach państwowych w regionie, ale też np. w Warszawie. W ramach prac zleconych prowadzę bowiem zajęcia nie tylko w WSFiZ. I absolutnie nie mogę powiedzieć, że poziom kształcenia w Ełku jest niższy niż w innych miastach i na innych uczelniach.

Sprawa jest oczywiście indywidualna. Każdy student jest inny. Ma inne podejście do studiów i życia. To się nie zmienia wraz ze zmianą miasta. Tak samo jest w Ełku, Łomży, Suwałkach czy Warszawie. Zawsze będą ci, którzy są bardzo ambitni i „wybijają się” ponad innych, ale będą też i ci, którzy chcą mieć tylko dyplom – bez względu na to ile się nauczą. Nie widzę takiej zależności, że im mniejsze miasto to niższy poziom kształcenia. Muszę nawet przyznać, że wśród moich ełckich studentów są osoby, które swoim zaangażowaniem, zakresem wiedzy i umiejętności znacząco przewyższają swoich odpowiedników z Białegostoku czy Warszawy. Dostrzegam z kolei inną zależność – im większe miasto, tym bardziej roszczeniowi są studenci. Mają większe wymagania względem wykładowców, pracowników administracji, wyposażenia itd., ale niekoniecznie w stosunku do siebie.

Jaka jest kadra w WSFiZ i podejście do studenta?

Mamy bardzo dobrą i sprawdzoną kadrę, pochodzącą z kilku prężnych ośrodków akademickich. To głównie: Uniwersytet w Białymstoku i Politechnika Białostocka, ale także Szkoła Główna Handlowa i Uniwersytet Warszawski. Co ważnie, większość zajęć jest prowadzona przez praktyków i wykładowców z doświadczeniem praktycznym.

Uczelnia prywatna tu także ma przewagę nad uczelniami państwowymi – tu student jest klientem. Zawsze staramy się działać według zasady: przyjemne z pożytecznym. Nie zapominamy dbać o pozytywną atmosferę studiów tak, aby była przyjazna studentowi. Trzeba zrozumieć, że studia to dodatkowy wysiłek i nakład czasu, i że często trudno jest pogodzić studia np. z pracą zawodową czy problemami zdrowotnymi. Dlatego też – znów powtórzę – ważne jest podejście indywidualne. Mamy prężnie działający samorząd studencki. Warto także dodać, że filia w Ełku istnieje już 18 lat. Gdyby coś w naszej działalności mocno szwankowało, gdybyśmy nie nadążali za nowymi trendami, gdyby absolwenci po studiach nie znajdowali pracy – nie byłoby dziś WSFiZ. Szereg uczelni niepaństwowych tak właśnie skończyło. Chociażby, znana swego czasu, Wszechnica Mazurska w Olecku, której od kilku lat nie ma już na mapie szkół wyższych.

Wiedza z zakresu zarządzania ciągle jest „na fali”? Wszyscy chcą zarządzać?

Wiedza z tego zakresu potrzebna jest wszędzie, nie tylko w biznesie. Trzeba umieć zarządzać zarówno przedsiębiorstwem, ale także: szpitalem, szkołą, domem pomocy społecznej, stowarzyszeniem, a nawet budżetem domowym. Kierunek Zarządzanie jest bardzo wszechstronny. Absolwent posiada umiejętności z wielu dziedzin, które może wykorzystać na różnorakich stanowiskach pracy. W ramach Zarządzania nabywa się bowiem wiedzę z zakresu: finansów, zarzadzania ludźmi, logistyki, marketingu, rachunkowości, prawa, czy zarządzania projektami. Ta różnorodność jest atutem kierunku Zarządzanie od lat. Kiedyś mówiono, że kierunki typu Zarządzanie i marketing to kwestia mody, i że będą istniały kilka, najwyżej – kilkanaście lat, i koniec. Życie pokazało inny scenariusz. Tak się nie stało. Na wielu uczelniach do dziś jest to najbardziej oblegany kierunek.

Trzeba też pamiętać, że trudno jest dziś awansować bez wyższego wykształcenia. Co ważne, na zdobywanie wiedzy nigdy nie jest za późno. Już nieraz się zdarzyło, że w jednej ławce siedzieli, jako studenci, ojciec z synem, czy matka z córką.

Jacy są współcześni studenci?

Różni, jak już wcześniej wspominałem. Są tacy, którzy siedzą zawsze w ostatnich ławkach i na ukończenie studiów licencjackich potrzebują kilku semestrów więcej niż inni. Ale są też tacy, którzy ewidentnie przyszli na studia po to, aby nabyć praktycznych umiejętności i konkretnej wiedzy. Wśród studentów WSFiZ nie są rzadkością przedsiębiorcy czy kierownicy średniego szczebla z ełckich i regionalnych firm. Ich nikt do studiowania nie zmuszał, jak to się czasami zdarza z pracownikami jednostek samorządowych. Oni chcą po prostu rozwinąć swoje kompetencje. Dyplom ma dla nich drugorzędne znaczenie. To bardzo pozytywne zjawisko.

Dla chcącego nic trudnego. Zdobycie wiedzy nie jest dziś problemem. A jak się ma kreatywność studentów?

W literaturze można znaleźć przykre wyniki badań, z których wynika, że w ciągu blisko 20 lat kształcenia ludzka kreatywność spada nawet o 60%-70%. Zwykle, po ukończonych studiach wynosi zaledwie kilkanaście procent z tego, co mieliśmy w sobie po narodzinach.

To bardzo smutne!

Niestety tak. Można powiedzieć, że wręcz „zabija” się w nas kreatywność. Moim zdaniem głównie przez taki, a nie inny system, formy i metody kształcenia. A wszystko zaczyna się już od przedszkola. Mało jest zadań kreatywnych w szkołach. Dużo tradycyjnych testów, zadań odtwórczych, dużo pracy indywidualnej. Przeważnie wszystko w stylu: „zakuj, zdaj, zapomnij”, czyli słynne studenckie „ZZZ”. Za mało jest prac warsztatowych, pracy grupowej, rozwiązywania konkretnych problemów, a przecież przed tym w życiu i w pracy nie uciekniemy. W szkołach uczy się młodzież rozwiązywać zadania według schematu, jakiegoś „klucza”, najpierw masz zrobić a, potem b, potem c, i tylko nie próbuj robić po swojemu! Zabraniamy w ten sposób myśleć, blokujemy przejawy kreatywności. Nie powinniśmy się potem dziwić, że wiele osób ma problem, żeby napisać proste podanie, albo list motywacyjny. Ale tak się to kończy, kiedy uczymy głównie przepisywać, a nie tworzyć. W ten sposób daleko nie zajdziemy.

Jak radzi sobie z tym WSFiZ?

Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że kilka lat temu wszystkie uczelnie w Polsce musiały określić, czy decydują się na profil kształcenia ogólnoakademicki czy praktyczny. Na WSFiZ była pod tym względem zgodność - wszystkie kierunki mają profil praktyczny. To bardzo ważna uwaga, ponieważ zobowiązuje to nas do określonego działania. Minimum połowę zajęć na studiach muszą prowadzić praktycy, czyli osoby, które pracują poza uczelnią. U nas przeważnie są to doświadczeni przedsiębiorcy lub przedstawiciele instytucji otoczenia biznesu i administracji. W programie studiów dominują praktyczne formy zajęć. Mamy więc relatywnie mało wykładów, a dużo ćwiczeń i zajęć o charakterze warsztatów. Ważnym elementem programu studiów są również tzw. prace projektowe, których sens sprowadza się zwykle do ukazania propozycji rozwiązania konkretnego problemu zawodowego. Zakres merytoryczny tych prac oczywiście różni się w zależności od przedmiotu. Ponadto, każdy student musi odbyć łącznie 480 godzin praktyk zawodowych. Podczas pisania pracy dyplomowej wymagamy badań własnych, które również ukierunkowane są na praktyczność tak, aby maksymalnie redukować zjawisko przepisywania treści z książek.

Wasza uczelnia niedawno została jedynym ze sponsorów ełckiego klubu piłkarskiego MKS Mazur. To bardzo miła wiadomość i świetny przykład do naśladowania!

WSFiZ to uczelnia, która od lat osiąga bardzo dużo sukcesów w sporcie akademickim. W ogólnopolskich rankingach szkół wyższych plasujemy się pod tym względem w ścisłej czołówce. Do tego dochodzą nasze „sportowe sentymenty”. Chociażby Pan Daniel Potuszyński – nasz absolwent, to były piłkarz Mazura, a dziś trener juniorów starszych. Studiował u nas także Pan Krystian Leonik, również były piłkarz Mazura. Pracownikiem WSFiZ jest z kolei Pan Andrzej Ambrożej - były piłkarz Jagiellonii Białystok. Lokalny futbol i sport jest dla nas bardzo ważny. Gdy zarząd Mazura się do nas odezwał z pytaniem o współpracę, nikt się długo nie zastanawiał.

Dziękuję serdecznie za rozmowę! Życzę sobie i nam wszystkim kreatywnych uczelni i kreatywnego kształcenia.