Wideo - Dawna siedziba PUBP - pozostałości po celach w których przetrzymywano więzniów
1 MARCA NARODOWYM DNIEM PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH
Obchodzony 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych uchwalony został 3 lutego 2011 r. Ma na celu przywrócenie pamięci i oddanie należnej czci żołnierzom antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia, którzy po zakończeniu wojny nie złożyli broni i nadal walczyli o wolną i demokratyczną Polskę. Ełk każdego roku pochyla się pamięcią nad wydarzeniami minionych lat, czcząc pamięć Bohaterów Niezłomnych. To tu 1 marca spotykają się m.in. przedstawiciele władzy samorządowej, służb mundurowych, ełckich szkół, stowarzyszeń oraz związków zawodowych, aby złożyć kwiaty i zapalić znicze przy tablicy pamiątkowej na budynku dawnej Siedziby Państwowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, przy ul. Wojska Polskiego 1, który mieścił się tu w latach 1945-1956.
DAWNA SIEDZBA POWIATOWEGO URZĘDU BEZPIECZEŃSTWA PUBLICZNEGO W EŁKU
W latach 1945-1956 siedzibą Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Ełku była trzypiętrowa kamienica przy ul. Wojska Polskiego 1, obecnie pełni ona funkcję budynku mieszkalnego. Początkowo przybyli do Ełku funkcjonariusze mieli zajmować budynki przy ul. Słowackiego (nr 2–6). Kilka miesięcy później, pod koniec roku 1945 przenieśli się do przedwojennej, wspominanej kamienicy przy ul. Wojska Polskiego, niegdyś nr 88, dziś nr 1. W 2016 r. na budynku odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary reżimu. To w tym miejscu w tajemniczych okolicznościach zginęło wiele osób, rodzinie nie wydawano zwłok, nie było też odpowiedzialnych za zbrodnie. Według danych z białostockiego IPN przypuszcza się, że w budynku dochodziło do zbrodni, których ofiarami padali przesłuchiwani, ale zwłoki grzebano na terenie tej posesji, cmentarza ewangelickiego albo wrzucano do Jeziora Ełckiego. Krążyły też pogłoski o tym, że ofiary zrzucano z trzeciego piętra symulując samobójstwo.
WŁADZE WOJEWÓDZKIE NIE INTERESOWAŁY SIĘ TYM CO DZIEJE SIĘ W EŁKU
- Ełk znajdował się na granicy województwa i wchodził w skład Ziem Odzyskanych, zamieszkałych przez autochtoniczną ludność mazurską i Polaków, który z różnych przyczyn decydowali się na przyjazd na te tereny zaraz po zakończeniu działań wojennych. Między innymi z tych względów władze wojewódzkie przez długie miesiące nieco mniej interesowały się tym, co się dzieje w Ełku i jego okolicy, stąd miejscowi funkcjonariusze UB czuli się niemal bezkarnie i wprost terroryzowali miasto. Ich wykroczenia i przestępstwa były tuszowane, a informacje o nich docierały do Białegostoku niezwykle rzadko i tylko w wyjątkowych sytuacjach. Takimi były np. morderstwa popełnione przez funkcjonariuszy poza służbą i na oczach licznych świadków. Jeden z „ubeków” zastrzelił np. człowieka, z którego żoną pokłócił się podczas zabawy w Domu Ludowym w Ełku, drugi zaś zamordował jednego z gości na przyjęciu weselnym we wsi Długi Bród – zatłukł go kolbą karabinu. Tych przypadków nie dało się „zamieść pod dywan” i obaj funkcjonariusze zostali skazani na kary więzienia. Źródło: zolnierzeniezlomni.com
TORTUROWANI, KATOWANI, MORDOWANI
Władysław Suproń: Po przyprowadzeniu mnie do PUBP z miejsca rozpoczęło się tzw. przesłuchanie, które polegało na biciu i maltretowaniu na różne wyszukane sposoby. […] Najbardziej bolesne było bicie metalowym wyciorem od karabinu w podeszwy stóp. […] Po dwóch dniach maltretowania zacząłem tracić przytomność. Miałem silną gorączkę. Mieszało mi się wszystko w głowie. Nie rozumiałem, co do mnie mówiono. Na trzeci dzień wrzucono mnie do brudnej i ciemnej piwnicy (używam określenia „wrzucono”, gdyż miałem odbite stopy i nie mogłem chodzić o własnych siłach). […] Tego samego dnia znów zabrano mnie na górę (trzecie piętro). Wchodziłem tam na kolanach, gdyż na stopach nie mogłem stanąć. Tej nocy przesłuchiwał mnie przy współudziale moich oprawców jakiś nieznany mi z nazwiska kapitan NKWD, ubliżając i wyzywając mnie różnymi wulgarnymi słowami w języku rosyjskim, jak tylko oni potrafią. Powiedział, że im nie zależy na moim przyznaniu się, że wystarczy im to, co wiedzą o mnie, aby skazać na karę śmierci. A na zakończenie w ordynarnych słowach powiedział, że nie będą mnie w ogóle sądzić, a zastrzelą mnie i przez okno przewieszą moje ciało, a w raporcie napiszą,” że uciekłem (z trzeciego piętra), toteż zastrzelono mnie”.
ZEZNANIA INNEGO ŚWIADKA
Inny były więzień dokładnie zrelacjonował jedną z wielu tortur, jakie przeszedł w Ełku: Podczas jednego z badań o posiadanie broni byłem poddany największej torturze, a mianowicie: posadzono mnie na ziemi, kazano mi objąć kolana rękoma, ręce związano, pomiędzy kolana i ręce wsadzono mi lufę od dubeltówki, rozstawione zostały krzesła, końcami lufy oparto o te krzesła tak, że głową opuściłem się w dół, tylną częścią ciała do góry. Jeden bił laską po pośladkach, a drugi lał wodę w nos, wpierw kapał, a później wielkim strumieniem; w czasie tego ten, który bił mnie, wsadził mi płazem laskę do ust, chcąc przerwać moje krzyki o ratunek. Z bólu zębami złamałem laskę; w czasie tej egzekucji musiałem się przyznać do wszystkiego, co mi mówiono.
Źródło: zolnierzeniezlomni.com
BUDYNEK W KTÓRYM SWOJĄ SIEDZIBĘ MIAŁ PUBP MIESCI SIĘ PRZY UL. WOJSKA POLSKIEGO 1, W LATACH 1945 - 1956 NOSIŁ NR 88
WEJŚCIE DO PIWNICY W KTÓREJ MIEŚCIŁY SIĘ TRZY CELE
Z TAMTYCH CZASÓW ZACHOWŁY SIĘ ORYGINALNE DRZWI WEJŚCIOWE DO PIWNICY I DRZWI TRZECH CEL
PIWNICE W DRUGIEJ CZĘŚCI BUDYNKU
WNĘTRZE BUDNYNKU WSPÓŁCZEŚNIE, EŁK 2019
OKNA TRZECIEGO PIĘTRA Z KTÓRYCH PODOBNO ZRZUCANO OFIARY
BUDYNEK WSPÓŁCZEŚNIE - EŁK, 2019