sobota, 17 listopad 2018

Światowy Dzień Ubogich - Nie musisz "dawać" możesz spróbować zrozumieć

 

„Zanim osądzisz mnie i moje życie, włóż moje buty, przejdź ścieżki życia, które ja przeszedłem, przeżyj moje bóle, smutki i cierpienia. Wytrwaj tyle, ile ja wytrwałem, upadnij tam, gdzie ja upadłem i podnieś się tak samo jak ja podniosłem”

Ubogi, bezdomny to jestem ja jutro, może za dwa dni, za trzy lata. Od ubogich czy bezdomnych dzieli nas jedna rata niespłaconego kredytu, jedna trauma nie do podźwignięcia. Jeden epizod choroby, jedna tragedia rodzinna. Bezdomni to także kiedyś lekarze, księża, siostry zakonne, dziennikarze, adwokaci. Każdy z nich miał często najpierw takie życie jak mamy my.

- Sam nie wiedziałem dokąd się wybrać, żeby się ogrzać. Zacząłem jeździć tramwajami, autobusami, lecz współpodróżni zwracali mi uwagę: spierdalaj żulu! (…) Żulu? Nigdy tak o sobie nie myślałem. Zawsze sądziłem, że tak się mówi o innych. Nigdy nie myślałem, że zasilę rzeszę żuli i meneli. Wcześniej miałem pogardę dla nich. Dzisiaj mam dla siebie! (…) Jestem głodny, wstydzę się poprosić kogoś o pomoc. W przemoczonych pantofelkach, mokrym ubraniu, nieumyty, nieogolony odchodzę już na swoją bocznicę wykolejonych ludzi… - M. Łukaszewski

 

HISTORIA JEDNEGO BEZDOMNEGO Z EŁKU 

- Najczęściej spotykałam go w parku na ul. Słowackiego w Ełku, miał piękne czarne oczy - jak węgiel i nie miał jednej nogi. Bywaliśmy jak kumple, czasami siadaliśmy razem na ławce i rozmawialiśmy. Po głosie poznawałam co go boli, gdy na mnie patrzył. Rozumiałam jego lęk, potrzebę rozmowy i ciekawość, choć nie od początku chciał ze mną rozmawiać. Słysząc ton jego głosu, zastanawiałam się czy taki sam miała jego mama, jego tata. Kiedyś przecież był małym chłopcem, wyobrażałam sobie, że rodzice bardzo go kochali, że teraz patrzą na niego z góry i serce im pęka. Babcia z pod kościoła pouczała mnie, że to roszczeniowe głupki, że próżności nauczone a ja mu na tacy podaję. Wahałam się przez chwilę czy dać 5 zł. Dawałam jak miałam a on się uśmiechał. Jak dostał mówił prawdę,  że to będzie na piwo.

Musiał kiedyś mieć dom…

Mały zasmarkany chłopczyk z wielkimi oczami, biegał w spodniach z szelkami za kapslami od butelki, wieczorem składał ręce do modlitwy i zasypiał z misiem – jak mój syn. Wiedziałam oczami wyobraźni jak mama tuli go do snu i mówi: kocham Cię synku nad życie.

 

Rzeczywistość

A jemu to życie  tak nie wyszło. Wydarzyło się coś niedobrego, coś złego, smutnego. Zastanawiałam się co? Bagaż traumy, wielkiego cierpienia, niespodzianka losu po śmierci bliskich, rozwodzie (…) Pomyślałam, że to już nieważne, widziałam tylko jak bardzo jest sam… 

Ulica

Ulica skrywała jego emocje, opancerzony, zobojętniały na siebie i swój los, nie potrafił walczyć. Brakowało mu wiary w siebie, wstydził się. …

Osamotniony najbardziej potrzebuje?

Nadziei

W klimacie biedy

Naszym moralnym obowiązkiem jest obrona godności człowieka, wyższość etyki nad osądami. Nie miałam odwagi zapytać go dlaczego ulica, i On nic nie mówił. Pomyślałam ”My” z domami, wcale nie jesteśmy lepsi od innych. A tak byśmy chcieli, na siłę, w domu, w szkole, w pracy…a na ulicy prawie zawsze jest okazja – do bycia „lepszym”, do bycia nieobojętnym.

Potrzeba rozmowy. I nie chodziło wcale o 5 zł.

Są takie spotkania, które nadają siły, żeby wystartować – myślę, że on był na ławce w parku po coś, że to on był bardziej dla mnie niż ja dla niego…

Srebrna wiśnia

Noszę przy sobie srebrną wiśnię, którą kiedyś mi podarował, ile razy na nią spojrzę tyle razy myślę, że każdy z nas zasługuje na dom, nawet jeśli oznacza to wcześniej zmarnowaną szansę….

Nie musisz dawać – wystarczy, że spróbujesz zrozumieć. Każdy ubogi to inna historia. Często najważniejsza jest nasza reakcja. Ciepłe słowo, miły gest, chwila rozmowy. Droga życia składa się z wielu zakrętów i z wielu tajemnic. „Najpiękniejsi ludzie jakich znam to Ci, którzy poznali smak porażki, poznali cierpienie”.

Ełk, lipiec 2018, ul. Nadjeziorna, Bezdomni odpoczywają i suszą ubrania. 

bezomny 2

 

bezomny 1

 

Media