sobota, 21 wrzesień 2019

"Żądamy wstrzymania prac" - Spór o „metr” przykościelnego chodnika

 Wideo - Komisja Infrastruktury i Rozwoju Gospodarczego

Modernizacja dotycząca przebudowy ul. Wojska Polskiego wraz z przyległymi ulicami zyskała wszelkie potrzebne zgody starostwa, konserwatora, a nawet byłego proboszcza Parafii Najświętszego Serca Jezusowego (pisemna akceptacja planu).Okres zaawansowanych prac i przebudowy trwa zgodnie z ustaleniami projektowymi i przewidzianymi terminami. W tym  zaskakującym czasie - do parafian NSJ po mszach skierowane zostają prośby o podpis na petycji – z żądaniem zaprzestania prac. W przedsionku kościoła zbierają się liczni wierni – podpisują! Przedmiotem sporu staje się zwężenie przykościelnego, należącego do miasta chodnika - o „metr”. Podpisana przez parafian petycja trafia do Wydziału Mienia Komunalnego w Ełku, poddana zostaje również debacie podczas jednej z miejskich komisji, gdzie rozwiane zostają wszelkie wątpliwości wynikające z braku wiedzy o stanie faktycznym dotyczącym obiektu i przyległego chodnika, a także na temat obowiązków i regulacji prawnych.

- „My, niżej podpisani mieszkańcy Ełku, wierni parafii Najświętszego Serca Jezusowego, dobrodzieje i przyjaciele kościoła NSJ, żądamy wstrzymania prac przy remoncie ul. Wojska Polskiego w zakresie przebudowy skrzyżowania ulic Wojska Polskiego, Armii Krajowej i Zamkowej.
Nie rozumiemy, kto mógł zaakceptować projekt, polegający na tak drastycznym ograniczeniu szerokości chodnika przy ul. Armii Krajowej od strony kościoła NSJ. "

Proboszcz parafii NSJ nie ukrywa w rozmowie z nami, że decyzją czuje się bardzo rozczarowany. – Mówiłem o Ełku zawsze „moje miasto” – teraz już bym tak nie powiedział. Jak twierdzi daleki jest od kłótni i sporów, ale na zaistniałą sytuację zgodzić się nie może.

- Z chodnika od „zawsze korzystali parafianie, tam odbywały się nasze liturgiczne spotkania, korzystaliśmy z tego terenu podczas ślubów, na tym terenie parkowały samochody podczas pogrzebów, teraz ten teren zamieniają nam w pas ruchu. Wiem, że jest możliwa zmiana planu tak, aby nie zabierać parafianom tego chodnika. - Na ten temat wypowiedzieli się także inni księża, którzy znają ten kościół od zawsze, dla nich to nie do pomyślenia, nawet nie powtórzę już ich zdania, bo to bardzo dosadne słowa – mówił podczas rozmowy z nami ks. proboszcz.

Co mają na celu przykościelne prace?

Skomunikować zgodnie z wcześniej zatwierdzonym planem ul. Armii Krajowej. „wyprostowanie: skrzyżowania, jego płynność i przepustowość, która z założenia ma ułatwić nam poruszanie się po mieście, ale również wyeliminować notorycznie wskazywany na policyjnej mapie zagrożeń punkt – tym samym zapewniając bezpieczeństwo mieszkańcom. To obowiązek miasta, z którego stara się wywiązywać – jak nas zapewnia.

Podzieleni ełczanie

Spór wydawałoby się z pozoru błahy, swoje żniwo zbiera, bo choć sprawa toczy się paradoksalnie o „metr” chodnika -podzieliła ełczan na tych za kościołem i tych przeciw. Emocje i sentymenty prowadzą bardzo daleko:
- Czy to pierwszy krok do rozbioru kościoła?- pyta w rozmowie z nami ksiądz.

Dlaczego Pani podpisała petycję?

Podpisałam, ale…

- Ja zrozumiałam, że to teren kościoła, który miasto chce bezpodstawnie odebrać. Było mi bardzo przykro, bo odkąd pamiętam, to ten chodnik był, jak można tak zabierać pomyślałam, po nim chodzą procesje z Panem Jezusem.

Po stronie miasta

- Chodzę do kościoła, jestem osobą praktykującą i zupełnie nie rozumiem tego „zamieszania”, pójdę w procesji na metrze i na „pół” jak będzie trzeba. Nie wiem o co ta walka, wiem, że ona znowu skłóca ludzi i oddala od kościoła, który powinien być przykładem pokory. Ja tego sporu kompletnie nie rozumiem.

(NIE) Zgoda proboszcza

Zgoda proboszcza jest, ale nie ma już proboszcza, bo dokument podpisał ks. Łukasz Grzechca, który zrezygnował ze sprawowanej funkcji, nowy proboszcz ks. Piotr Walczak uważa, że zgoda jest przede wszystkim bezprawna.

- Wykonaliśmy projekt budowlany, uzyskaliśmy pozwolenie na budowę, mamy zgodę proboszcza parafii na projektowane zmiany ( byłego proboszcza ks. Łukasza Grzechcy), w oparciu m.in. o te pozwolenia, uzyskaliśmy pozwolenie na budowę. Proboszcz się zmienił, nowy ma inne zdanie i nie zgadza się na „zmniejszenie chodnika”. Proponuje, żeby drogę odsunąć w kierunku terenu „świtowskiego” – wyjaśniała Halina Bender, Prezesa Zespołu Inwestycji Urzędu Miasta w Ełku.

- Zgoda (akceptacja planu) faktycznie była podpisana, ale bezprawnie, bo ks. Łukasz Grzechca nie zapytał władz klasztoru o taką zgodę, gdyby to zrobił na pewno by jej nie dostał. Ja również nigdy nie wyraziłbym takiej zgody – informuje nas ks. proboszcz.

Urząd ripostuje i wyjaśnia

Weryfikujemy ustalenia z Zastępcą Prezydenta Ełku, Arturem Urbańskim oraz pracownikiem Wydziału Mienia Komunalnego:

- Chodnik to teren miasta, a nie własność parafii, prośba o akceptację planu przebudowy, to nasza dobra wola, grzecznościowe zachowanie, ale nie konieczność. Bez tej zgody także moglibyśmy rozpocząć prace.

O jakie zmiany chodzi?

- Po przebudowie po stronie kościoła, szerokość chodnika do dyspozycji parafian będzie miała ponad 3 m., w miejscu gdzie jest „wieżyczka” przewężenie ( odcinek około metra) będzie to 2, 5 m., dla porównania po drugiej stronie ksiądz ma chodniki szerokości 2,60 m. – Inaczej się nie da - przy zachowaniu idei „skanalizowanego skrzyżowania” – informuje Halina Bender.

„Tego projektu nie da się zmienić”

- Prostujemy to skrzyżowanie, czyli prostujemy ul. Zamkową z ul. Armii Krajowej, robimy przejazdowe skrzyżowanie, skanalizowane i tutaj nie możemy sobie pozwolić, żeby cokolwiek odsuwać, a po za tym jakbyśmy odsunęli ulicę na tym fragmencie, musielibyśmy zatrzymać roboty i robić projekt zamienny. Nie mielibyśmy i tak gdzie tego umieścić, bo tam zaplanowana jest zatoka postojowa, która mogłaby się pewnie zmieścić, ale za chwilę trafilibyśmy w budynek plebanii.

„Kościelny niepokój” i argumenty

Jednym z argumentów przedstawicieli kościoła jest zły stan techniczny obiektu, w tym zmurszała cegła, pęknięcia. Parafianie obawiają się, że „metr” zbliżający ulicę do obiektu wpłynie niekorzystnie na i tak zły stan techniczny kościoła. „Można być osobą niewierzącą, ale trzeba pamiętać, że to zabytek – czytamy.

Miasto odpowiada. Czy obecna infrastruktura wpłynie na stan obiektu?

- Już dziś kościół jest w takim stanie, a wiem to od proboszczów (jednego i drugiego) – że są pęknięcia, położenie w tym miejscu obiektu zabytkowego nie jest korzystne, natomiast to w interesie i w zadaniach administratora obiektu jest przeprowadzenie ekspertyzy – odpowiada Zastępca Prezydenta Ełku, Artur Urbański.

- Przybliżenie prawoskrętu, który nie jest elementem szybkiego ruchu nie zmieni faktu bliskości jezdni w stosunku do bryły kościoła i nie zmieni w sposób zasadniczy tego co się dzieje – wyjaśnia dalej Halina Bender. - Należy również pamiętać, że na odcinku obowiązuje ograniczony ruch pojazdów ciężkich, a wykonywane prace mają polepszyć warunki przy konstrukcji, a nie zwiększyć obciążenie. Przebudowa ma wzmocnić konstrukcję.

- Proboszcz zgłaszał do wojewódzkiego konserwatora zabytków uwagi, konserwator był na miejscu i nic w tym zakresie nie postanowił. Zmurszała cegła to nie jest kwestia ruchu drogowego, martwienie  się o to należy do trosk „właściciela”, a nie miasta - podkreśliła raz jeszcze Halina Bender.

Co oznacza w praktyce akceptacja „roszczeń" parafian?

Konieczność przygotowania nowego, zastępczego projektu, który, gdyby nawet wziąć pod uwagę nowe rozwiązania „techniczne” kolidowałyby tym razem z budynkiem plebanii, jednocześnie nie wiele zmieniał.

Zawiodła komunikacja?

- Był czas konsultacji społecznych, czas rozmów z proboszczem (…) Petycja pojawia się w toku prac, kiedy zgody są wydane, układany chodnik (…) To jest właściwy czas? – pyta retorycznie w rozmowie z nami Zastępca Prezydenta Ełku, Artur Urbański.

Dlaczego dopiero teraz? – pytamy proboszcza parafii

- Były już prowadzone rozmowy i padły nawet obietnice o poprawie projektu ze strony Urzędu Miasta, niestety „krakowskim targiem”, bez pokrycia, więc nie mieliśmy wyjścia – mówi proboszcz parafii.

Propozycja miasta

Odnosząc się z szacunkiem do praktyk parafialnych miasto proponuje, że na czas procesji można przeorganizować ruch i wyłączyć prawoskręt.

- Wszystkie procesje można zabezpieczyć przygotowując nawet specjalny „projekt organizacji ruchu” na ten czas – potwierdza pracownik Wydziału Mienia Komunalnego Urzędu Miasta.

„Nie zgadzamy się”!

Propozycję odrzuca proboszcz parafii ks. Piotr Walczak! A co jeśli za kilka lat zmieni się władza? Jeśli społeczność nie wybierze tego prezydenta? To gruszki na wierzbie – mówi w rozmowie z nami. Nie ukrywa również, że czuje rozczarowanie, zawód i jak twierdzi „szkoda mu ludzi”. - To teren na którym „od zawsze” odbywały się nasze liturgiczne spotkania, nie chcemy pozwolić, żeby teraz był tam pas jezdni.

„Karygodny ruch”

W rozmowie z innymi księżmi dowiadujemy się, że w ich odczuci to karygodny ruch „zabierać to, co od lat stanowi teren parafian i im służy”. Sprawa wibruje bazując na emocjach i odczuciach …

Kompromis?

- Ja nie znam ustaleń władz miasta z poprzednim proboszczem, ale myślę, że tu można iść na kompromis i przenieść krawężnik o 50 cm – proponuje radny Michał Tyszkiewicz.

- Myślę, że to nic istotnego nie zmieni – odpowiada krótko Zastępca Prezydenta Artur Urbański.

IMG 9967