sobota, 04 maj 2019

4 maja Dzień Strażaka - Dziękujemy!

Fot. Trzemeszno24 Fot. Trzemeszno24

"Dzień Wigilii. Pożar na ul. Orzeszkowej w Ełku. Płonie klatka schodowa! W czasie akcji okazało się, że w środku jest człowiek, że nie wyszedł, w dodatku inwalida. Nie było nawet najmniejszej szansy dotarcia do niego, nic nie mogliśmy zrobić, nic. To są najtrudniejsze chwile! To są bardzo ciężkie emocje!" 

Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem, który kilka lat temu przeprowadziliśmy ze strażakami z OSP Nowa Wieś Ełcka - Panem Andrzejem i Panem Marcinem - rozmowa  do dziś jest aktualna i warta zapoznania. 

Nie będę pytała czym jest zawód strażaka, bo to wie chyba każdy z nas, ten kogo ciekawi ten zawód bez problemu trafi do źródła informacji. Mnie dziś interesuje, to co mi bliskie, strażak – człowiek. Uczucia, emocje, motywacja. Na dachu Pańskiego domu syrena! Dzięki niej z łatwością Pana odnalazłam. Głośno wyje? Bywa, że i w nocy?

 - Głównie w nocy, uśmiech.

A więc normalna proza życia, codzienność, sen…nagle…Syrena…I co? Zaspany, pół przytomny, zarwana noc…To nie ma znaczenia?

 - Nie ma, bo chodzi o ludzkie życie!

To sprawia, że życie – życia jest warte? A więc to taka syrena – paradoks?

 - Tak, dokładnie – uśmiech. Pomaganie innym, jest przecież bardzo ważne, tak łatwo dziś skoncentrować się na sobie, zamknąć drzwi, odgrodzić się od świata a przecież, gdy możesz komuś pomóc - to jest wielka satysfakcja, spełnienie.

 Panie Andrzeju, Panie Marcinie - nie będzie więc sztucznej polskiej skromności? Uśmiech.

 Nie! Uśmiech.

 Trzeba jasno powiedzieć, że radość z tego, że coś możemy komuś z siebie dać, to bardzo wiele. Do tego takie działania nadają życiu ciekawość, dają sens!?

  - Dają!

Jesteśmy w ważnym momencie. Czasami mam wrażenie, że szkoły, instytucje, miejsca pracy, kościoły, „produkują” dziś ludzi zbyt mocno skupionych na sobie…

 - Bywa i tak, dlatego warto jest przełamywać ludzkie myślenie, ograniczenia.

Interesuje mnie motywacja! „Bez miłości, można rąbać drzewo(…), kuć żelazo, ale nie można zbliżyć się do drugiego człowieka”.

Możliwa jest służba w OSP bez silnej empatii?

 - Nie, trzeba mieć właściwą motywację, inaczej się nie da, na dłuższą metę się nie da.

No tak, bo co da wóz za kilkanaście tysięcy, jak nie ma w nim paliwa – motywacji . Nie ma „paliwa”, nie ma siły żeby wstać a co dopiero jechać!

Wasza praca to nie tylko pożary! Co jeszcze?

 - Wypadki, ratownictwo wodne, lądowe, wysokościowe, wszystko, wszystko w czym możemy pomóc, przydać się.

Wróćmy do tego z czym najbardziej kojarzy się Wasza praca. Wyważone drzwi, ciemny pokój, dym, czad, w środku człowiek. A w głowie?

 - Te najtrudniejsze emocje są później. W takiej sytuacji zawsze najpierw robi się wszystko, żeby pomóc.

Odporność psychiczna - czy można się przyzwyczaić, oswoić z mocą ludzkiego cierpienia i bólu?

 - Z czasem przeżywa się mniej, uodparnia, ale nie da się nie myśleć, nie analizować, zwłaszcza jak się nie udało.

Trochę zmieńmy nasz poprzedni scenariusz, wypadek, bardzo trudne, niebezpieczne zadanie, trudno ocenić na ile zagraża Wam samym, w środku tragedii – człowiek, który bez Waszej pomocy nie ma szans przeżyć, w waszej głowie wewnętrzny trol: Nie dasz rady! To nie ma sensu! Wycofaj się! Uciekaj!

 - Praca strażaka nie polega na tym, żeby omijać przeszkody i te zewnętrzne i te w nas, tylko by je umiejętnie pokonywać! Oczywiście nie może zabraknąć rozwagi.

Brawura – to nie odwaga?

 - U nas nie ma miejsca dla napaleńców, karierowiczów.

W myśl zasady: „Dobry ratownik to żywy ratownik”?

 - Tak- uśmiech.

„Nie ma ważnych i mniej ważnych akcji” – tymi słowami przywitał mnie Pan, gdy nieprzygotowana jeszcze do rozmowy, wtargnęłam do pana domu rzucając kilka chaotycznych pytań do wywiadu …Uśmiech.

 - Bo nie ma takiej klasyfikacji! Wszystkie akcje są ważne! Syrena nigdy nie wyje na darmo!

Obserwowałam kiedyś jak strażacy stanęli do morderczej walki o Most Łazienkowski – most mojej młodości, bo nie jeden spacer „pod i na” nim wydreptałam, ciężko było patrzeć jak żywioł niszczy, jak zabiera. Długo w oczach miałam łzy. Bezradność! Znacie to uczucie? Może jakaś historia?

 - Dzień Wigilii . Pożar na ul. Orzeszkowej w Ełku. Płonie klatka schodowa! W czasie akcji okazało się, że w środku jest człowiek, że nie wyszedł, w dodatku inwalida. Nie było nawet najmniejszej szansy dotarcia do niego, nic nie mogliśmy zrobić, nic. To są najtrudniejsze chwile! To są bardzo ciężkie emocje!

Cisza….

Był symboliczny kotek na drzewie?

 - A był, uśmiech! Uparty, że nie wiem, uśmiech, szedł w zaparte w górę, piszczał i piszczał a nie dawał się złapać  - ściągnęliśmy go drabiną mechaniczną, udało się.

I bóbr był w studzience ( i to nie jedne), pamiętam tego w Bajtkowie, ile zmagań z nim było, żeby go uratować. Gadałem do niego: No ileż my będziemy wojnę z Tobą toczyć? Posłuchał! – sukces! Tylko wyciągnęliśmy skubańca, a ten mnie w nogę dziabnął. Śmiech.

Była też Sarenka w studzience, wpadła, matka ją zostawiła i poszła sama dalej, mała piszczała niemiłosiernie, walczyliśmy aż się udało!

Mundur nie zawsze mnie przekonuje, zwłaszcza białej koszuli i wypastowanym butom w dzisiejszych czasach nie daję od razu kredytu zaufania, uśmiech…Ale gdy mężczyzna z taką wrażliwością opowiada nawet o zwierzętach i ani śmie się wstydzić tego, że przecież to też bardzo ważne…to nie wiem jak inni, ale ja jestem pełna podziwu dla wybrudzonego munduru i upapranych w błocie butów! To jak „ Wojtuś” ma zostać strażakiem?

 - Wojtuś musi być najpierw pełnoletni, uśmich. Później zdrowy i chętny do pomocy innym, z reszty go przeszkolimy!

Słucham Was i tak sobie myślę, że taka praca w OSP to jest świetny argument na rozwijanie inteligencji społecznej…

 - Uśmiech, tak!

Jednym wiadrem wody ocalił całą wioskę – Wasz patron: Św. Florian. Czego powinnam życzyć Wam Strażakom? Życzę wewnętrznemu trolowi, który w ciężkiej próbie każe Wam się poddać, mocno podkręconej śruby, oczywiście nie brawury, ale mądrych sił! Żebyście zawsze wychodzili zwycięsko z tym po kogo poszliście: w ogień, „w wypadek” , na dach….Dziękuję serdecznie za rozmowę!