Ełk tu wracam to nie tylko hasło promujące nasze miasto. To prawdziwa historia małżeństwa, Pani Romy i Pana Zenka, którzy wrócili do Ełku, gdzie się poznali i przed laty zakochali w sobie! Po 50-latach ponownie stanęli przed tym samym ołtarzem, by przeżyć swój ślub raz jeszcze. W tym wyjątkowym dniu towarzyszyły im dzieci, wnuk i najbliższa rodzina. Tą prawdziwą historią chcemy podzielić siè z Wami na koniec dnia. Płynie z niej piękna myśl „nie kocha się za coś” - także swojego miasta. Są ludzie dla których ich miasto - jest jak DOM!
Pani Roma jest związana z Ełkiem od najmłodszych lat. W 1965 r. ukończyła tu Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego. Dwa lata później rozpoczęła już pracę jako nauczycielka w Szkole Podstawowej nr 5 w Ełku Szybie. Uczyła matematyki, muzyki i wychowania fizycznego. Z sentymentem wspomina biwaki harcerskie w Sypitkach i nad Żabim Oczkiem.
- Jako dziewczynka marzyłam, by stać przy tablicy i uczyć matematyki. Dążyłam, żeby ten cel osiągnąć, choć w tamtych czasach nie było to proste. Po ukończeniu studium nauczycielskiego w Słupsku zamieszkałam na stancji na Szybie. Droga do centrum Ełku prowadziła wtedy przez łąki. Nie było komunikacji miejskiej. Dziś tętniące życiem jezioro było zarośnięte i zaniedbane. To był zupełnie inny Ełk, ale takie to miasto poznałam i pokochałam - wspomina pani Roma. – To jest moje miejsce na ziemi - dodaje.
Pana Zenka poznała w 1969 r. W tym samym roku pod koniec sierpnia powiedzieli sobie sakramentalne tak w kościele pw. św Antoniego Padewskiego w Gąskach, rodzinnej miejscowości Pani Romy. Po pół wieku wrócili w to samo miejsce, zasiadając w pierwszej ławie z dziećmi i najbliższą rodziną.
Koncelebrujacy mszę świętą ks. Arkadiusz powiedział: „Ten jubileusz to piękny wyraz wierności wartościom, które przyrzekaliście sobie przed tym ołtarzem. Dziś dajecie świadectwo, że da się. Da się wytrwać w wierze i miłości mimo licznych przeciwności i napotykanych problemów. Da się razem być przez 50 lat. Głoście to świadectwo następnym pokoleniom!”.
Wtedy do ślubu jechali wypożyczonym samochodem marki Warszawa. Ten samochód był też wróżbą na kolejne lata, o czym wtedy nie wiedzieli. W stolicy zamieszkali rok po ślubie, ale Ełku tak naprawdę nigdy nie opuścili. Każdego lata wracali do rodziny i na wakacje.
- Zaczęło się od namiotu dwuosobowego. Potem przyszedł na świat nasz syn, więc kupiłem większy namiot. A gdy urodziła się córka jeździliśmy już do Ełku przyczepką kampingową – wspomina Pan Zenek.
Miłość do tego miasta była tak silna, że w końcu, w 2002 r. postanowili wybudować tu dom. Rozdarci między Ełkiem a Warszawą każdej wiosny wracają w miejsce, gdzie się poznali i pokochali. Zapytani o receptę na tak długie i szczęśliwe małżeństwo zgodnie odpowiadają, że trzeba słuchać siebie nawzajem, szanować, ustępować i wybaczać. Przede wszystkim trzeba też chcieć walczyć o siebie. Tylko i aż - chcieć - mówią.