Dwaj bracia zginą od strzału w potylicę. Dowiedzą się kilka minut wcześniej. Tak wygląda kara śmierci na Białorusi
- Skazaniec poprosił o papierosa. Jeden powiedział, żeby mu dać, bo ten skazany był kiedyś jego agentem. No, niech sobie chociaż zapali. I nie dopalił do końca, wykonawca wyroku strzelił, zanim skazaniec skończył. Szef pyta: "Dlaczego nie pozwoliłeś mu dopalić?" A on na to: "Sam pan mówił, żeby miał lekką śmierć. No to wystrzeliłem, zanim skończył, pewnie myślał, że ma spokojnie czas na dwa sztachy, że jeszcze przez te dwa sztachy będzie żyć." Krwi prawie wcale nie było. Lekko umarł. Bo w myślach miał jeszcze te dwa sztachy życia. Życie mierzone długością papierosa – Oleg Ałkajew ze szczegółami opowiada rosyjskiemu tygodnikowi "Russkij Rieportior" procedurę w więzieniu nr 1 w Mińsku. Wie, co mówi. Sam pociągał za spust w białoruskim więzieniu.
Potężny prostokątny budynek z wieżami przytulonymi do każdego z rogów stoi w Mińsku od połowy XIX wieku. Od nazwiska architekta jest nazywany zamkiem piszczałowskim. Tynk odpada ze ścian. Jedna z wież zawaliła się w czasie doraźnego remontu. Wśród słynnych osadzonych Józef Piłsudski i Feliks Dzierżyński. Więzienie nr 1 w Mińsku przy ul. Wołodarskiego to jedyne miejsce na Białorusi, gdzie wykonuje się karę śmierci. Jedyne w Europie. Nawet Rosja ogłosiła moratorium w tej sprawie. Ostatni wyrok wykonano tam w 1996 roku przez rozstrzelanie.
Wkrótce trafią tu dwaj bracia: 19-letni Stanisław i 21-letni Ilja Kostiew. W kwietniu 2019 roku w bestialski sposób zamordowali nauczycielkę, a następnie podpalili jej dom. Wyrok: kara śmierci. Młodzi mężczyźni wystąpili do prezydenta Białorusi o zmianę kwalifikacji czynu. Ich bliscy nie widzą nadziei na to, że prezydent zmieni zdanie. W końcu sam nazwał ich "szumowinami". Do egzekucji może dojść w ciągu kilku tygodni, ale nikt - poza wykonawcami kary - nie pozna daty.
- Po otrzymaniu dokumentów miałem miesiąc na wykonanie wyroku. Mogłem to zrobić nazajutrz, a mogłem po 29 dniach. Wiele czynników wpływa na wyznaczenie terminu. Brałem pod uwagę stan podwładnych, pogodę, nawet transmisję meczu w telewizji. Wszystko – kto kiedy ma urodziny, kto wesele, to wszystko składało się na taką mozaikę – to znów Oleg Ałkajew uchyla drzwi do więzienia w Mińsku.
Gdy zapadnie decyzja o wykonaniu wyroku, skazaniec jest wyprowadzany z celi śmierci pod innym pretekstem. O tym, że zginie, dowiaduje się kilka minut przed egzekucją. Prokurator przekazuje mu informację, że prośba o ułaskawienie została odrzucona. Pracownicy więzienia prowadzą mężczyznę do pomieszczenia w piwnicy.
To może być pięć minut
Oddajmy głos katowi z Mińska: - Więźniowi zasłania się oczy i wiąże ręce za plecami. Następnie jest przetrzymywany w osobnym pokoju. Zmusza się go do uklęknięcia i oddaje strzał w głowę, trwa to sekundę. Nie pamiętam przypadków, w których więźniowie próbowaliby się bronić. Ich wola została uprzednio złamana. Są na granicy szaleństwa. Wiedzą, że umrą, ale nie mają pojęcia ile czasu im zostało. To może być pięć minut albo piętnaście.
Zgodnie z kodeksem karnym Białorusi, "ciała straconego nie wydaje się rodzinie, o miejscu pochówku się nie informuje". Rozstrzelanych zakopuje się najprawdopodobniej w lasach wokół Mińska. Bliscy dowiadują się o egzekucji nawet kilka miesięcy później.
Matce Pawła Seljuna, skazanego za zabójstwo żony i jej kochanka, wielokrotnie prosiła o możliwość pożegnania się z przebywającym w celi śmierci synem. O tym, że doszło do egzekucji, dowiedziała się od swojego prawnika. Z więzienia dostała wiadomość w sprawie syna: "Opuścił celę zgodnie z wyrokiem".
To trzeba zobaczyć
Z danych Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" wynika, że od 1990 do 2018 roku na karę śmierci na Białorusi skazano 340 osób. Najwięcej egzekucji wykonywano w latach 90, nawet 40 rocznie. Prezydent Aleksandr Łukaszenka może zastosować prawo łaski, ale do tej pory zrobił to tylko raz. W wywiadach przekonuje, ze obywatele jego kraju popierają karę śmierci. W referendum z 1994 r. 80 proc. Białorusinów poparło ten przepis.
Gdyby Oleg Ałkajew nie uciekł z Białorusi do Niemiec być może musiałby wykonać egzekucję braci Kostiew: - Człowiek, na którym wykonuje się wyrok śmierci, to już nie jest ten zbrodniarz z sali sądowej. Tam wszyscy na niego patrzą, dziennikarze zadają pytania, jest obiektem zainteresowania, czasem próbuje pokazać, że jest supermenem. Ten, który staje podczas egzekucji w obliczu śmierci, to ktoś budzący litość, biedak, wrak człowieka. Nie umiem tego oddać słowami, nie jestem poetą. To trzeba zobaczyć.
Olga Sołomatowa z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka:
- Od lat na Białorusi trwa dyskusja o wprowadzeniu moratorium na karę śmierci. Prezydent nie chce jednak zmienić prawa, mimo że z tego powodu odrzucono wniosek o przyjęcie kraju do Rady Europy. Spada jednak liczba egzekucji. Procedura, którą znamy dzięki wyznaniu kata, ma znamiona tortur zarówno dla skazanego, jak i dla jego rodziny. Jej szczegóły oficjalnie są objęte tajemnicą państwową. Rodzina nie wie, co się dzieje z ciałem ich krewnego. Nie ma zapewnionego prawa do rzetelnego procesu i zdarza się, że skazana na karę śmierci zostaje niewinna osoba. W przypadkach wielu procesów są ogromne wątpliwości co do winy oskarżonego. Niestety, nie można już nic zrobić, bo został rozstrzelany.
Źródło: Tekst oryginalny WP.PL